O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.
  • Aktualności
  • Lokalizator – gdzie są Knapy? Z Machnowa do Nowej Zelandii i jeszcze dalej!

Lokalizator – gdzie są Knapy? Z Machnowa do Nowej Zelandii i jeszcze dalej!

Lokalizator – gdzie są Knapy? Z Machnowa do Nowej Zelandii i jeszcze dalej!

Ta para w butach i z mapą w rękach chyba się urodziła. Jeżeli chcecie dowiedzieć się jak się podróżuje po świecie i spełnia swoje marzenia - poznajcie Arka i Justynę, autorów bloga Lokalizator - Gdzie są Knapy? ! Zapraszam do lektury ;)

Kim są Knapy?

Arek jest z Machnowa Nowego, Justyna ze Starachowic. Poznali się na studiach w Krakowie i tak już zostało. Podróżowali na różne sposoby właściwie od początku. Europę zjechali stopem, ale zawsze ciągnęło ich dużo dalej. Justyna od zawsze marzyła o Nowej Zelandii, tamtejszych krajobrazach, kulturze. Marzeniem Arka była Azja, zobaczenie codziennego życia mieszkańców, posmakowanie jedzenia. Nigdy jednak nie mieli na to czasu, bo studia, praca... Blokowały ich też fundusze, bo nie mogli usiedzieć w miejscu, robiąc sobie mini-tripy po Europie, po Polsce. Na szczęście postanowili zrealizować swoje marzenia!

Arku i Justyno, jak to się stało, że wyruszyliście w podróż i jak się do niej przygotowywaliście?

W pewnym momencie stwierdziliśmy, że to o czym ciągle rozmawiamy i czytamy trzeba zobaczyć na własne oczy. Delikatnie mówiąc, przewróciliśmy swoje całe życie do góry nogami. 

Właściwie na półtorej roku zrezygnowaliśmy z jakichkolwiek podróży, oprócz dosłownie kilku wyjazdów i zostawiliśmy wszystko to co mieliśmy w Polsce - zostawiłem dobrą pracę właściwie z dnia na dzień, Justyna dokończyła studia i wyjechaliśmy do Anglii. Tam pracowaliśmy jako kucharze, z nadzieją, że uda nam się dużo szybciej zarobić na wesele i na podróż.

Było ciężko, mnóstwo wyrzeczeń, pracowaliśmy oboje po 80 godzin w tygodniu, ale było warto. Udało się zarobić na dwa duże cele.

A nasze przygotowania, to zwykłe poszerzanie wiedzy na temat miejsc, do których jedziemy. Wiesz, głupio jechać do Nowej Zelandii, być może raz w życiu i nic o niej nie wiedzieć. Obejrzeliśmy też pół youtuba, przeczytaliśmy milion blogów podróżniczych, jednak z perspektywy czasu uważamy, że totalnie nie ma to sensu. Każdy podróżuje inaczej. Jeden na bogato, z bagażem sprzętu, drugi jeździ stopem i ma w kieszeni dwie stówy, ktoś inny jeździ i robi tylko zdjęcia, a jeszcze kogoś innego interesują ludzie. Każda podróż jest super.

My ani nie mieliśmy jakiegoś szczegółowego planu, ani biletów, poza tym do Nowej Zelandii. Ze spraw organizacyjnych załatwiliśmy ubezpieczenia, szczepionki i wizę do Australii. Całą resztę na miejscu.

Mamy tylko jedną radę, jeśli jedziesz gdzieś na dłużej, za bardzo nie sugeruj się ekwipunkiem, jaki sugerują ludzie w Internecie. Nam się wydawało, że potrzebujemy tysiąca różnych rzeczy, bo nigdy nie wyjeżdżaliśmy na tak długo. Po miesiącu, poszliśmy na pocztę w Nowej Zelandii i wysłaliśmy 1/3 rzeczy z powrotem do domu. Polecamy pakować się jak na tygodniowy biwak. Wszędzie są pralnie, jedzenie czy tanie ciuchy.

Co zabraliście ze sobą?

No właśnie. Leki na każdą okazje, mnóstwo ubrań, sprzęt biwakowy, a więc namiot, karimaty, śpiwory, latarki, dobre buty i kurtkę przeciwdeszczową. Dość dużo miejsca zajmuje nam wszystko to co związane z tym, żebyśmy mieli pamiątkę w postaci zdjęć i filmów, a więc aparat, kamera, komputer, kable, karty, dysk zewnętrzny. Jednak, tak jak wyżej napisałem - wszystkiego za dużo! Zabrałem ze sobą dwie pary dżinsów, jak jakiś Janusz :D.  Na dzisiaj mam 2 pary spodenek, kilka koszulek, dres i jeden sweter. Justyna ma jeszcze jakieś kosmetyki i troszkę więcej ubrań, ale wszystko w granicach rozsądku i możliwości pleców.

Czy potrzebny jest duży worek z pieniędzmi, żeby wybrać się w taką podróż jak Wasza?

I tak i nie. Trasę, którą postanowiliśmy zrobić powinno się robić minimum na dwa razy. Jeśli jechalibyśmy tylko do Azji południowo-wschodniej budżet mógłby być dużo niższy. Na dzisiaj jesteśmy w Laosie - według nas najdroższym kraju w tym regionie, biorąc pod uwagę to czego potrzebujemy. Mimo to ciągle płacimy za obiad z piwkiem maksymalnie 20 zł za osobę - to już tak na wypasie, w restauracji. Z reguły jemy na ulicy, gdzie jest przynajmniej o połowę taniej. W Kambodży nocleg w dormitorium kosztuje ok. 5-ciu złotych za noc.

Jednak, żeby było taniej, musisz wyjść poza strefę komfortu. Różnych ludzi możesz spotkać w pokoju. W Phnom Penh mieliśmy pod sobą gościa, który wydawał odgłosy każdym możliwym otworem :D. Wszystko zależy, od podejścia. My wyznajemy zasadę, że najlepiej jeść tam gdzie lokalsi, jeździć lokalnym, a nie turystycznym busem, nie pić Heinekena, tylko wino ryżowe :D Jest wtedy dużo taniej.

Jeśli jedziesz do Australii i Nowej Zelandii, to już totalnie inna sprawa. Jest obłędnie drogo. My popełniliśmy błąd, że uwierzyliśmy w opinie w Internecie, mówiące, że autostop tam nie istnieje. Wynajęliśmy samochód na zbyt długo i trochę pożarło nam to budżet, przez co musieliśmy zrezygnować z Filipin. Kupiliśmy gaz i sobie gotowaliśmy, znaleźliśmy kilka tanich rzeczy, jak makaron, jajka, tuńczyk, zupki chińskie i w sumie było śmiesznie. Wszystko zależy od tego jak chcesz podróżować. Nowa Zelandia i Australia są fajne o tyle, że nie musisz płacić właściwie za żadne atrakcje, bo wszystko co najlepsze, to natura. W ogóle jest tak, że jeśli byłaś w Nowej Zelandii każdy inny krajobraz będzie gorszy.

Kolejną kwestią odnośnie kasy jest czas na jaki wyjeżdżasz. Jeśli jedziesz na krótko i do kilku krajów, jest oczywiście taniej. Jeśli wyjeżdżasz tak, jak my, dobrze jest zaszczepić się na kilka chorób, jak WZW A, B, dur brzuszny, cholera, wścieklizna (na wściekliznę nam zabrakło czasu, ale ciągle żyjemy :D). Trzeba się też ubezpieczyć, bo za pobyt w szpitalach możesz stracić majątek. Swoje kosztują też wizy.

Finalnie, zależy od człowieka. Jeśli jesteś w stanie spać z innymi ludźmi, albo pod namiotem, jeśli możesz na ten czas jeść nie zawsze z super czystych miejsc i jeśli nie przeszkadza ci ścisk w autobusach, czasem przejście z plecakiem kilku kilometrów, albo stanięcie z kciukiem na drodze, podróż do Azji może być tania. Australia i Nowa Zelandia też, ale tam jest tyle zakątków poza głównymi drogami, że warto mieć samochód. Sami podchodziliśmy do tego sceptycznie, jednak po fakcie mówimy jasno - było warto!

Jaka była najlepsza i najgorsza rzecz/sytuacja, która przytrafiła się Wam w podróży?

Najlepszą zdecydowanie to, co spotkało nas u Pana Pov - możliwość spędzenia czasu z jego rodziną :D Strasznie się cieszymy też na to, że dolatuje do nas nasza przyjaciółka Agata i razem będziemy mogli odkrywać kolejne miejsca w Azji.

Najgorsze mieliśmy dwie. To jak się topiłem na plaży w Sydney i nikt mnie nie widział. Justyna słuchała muzyki na kocyku, a ja sie darłem, wzywając pomoc i nie mając już siły, bo fale mnie przykrywały co 5 sekund (Poznaj całą historię TUTAJ).

A druga to, jak jechaliśmy nocnym autobusem do Pana Pov i w pewnym momencie, w miejscowości Skuon zatrzymaliśmy się i nie wiedzieliśmy o co chodzi. W pewnym momencie zauważyliśmy biegającego gościa z shotgunem, 3 martwe osoby leżące na ulicy, a nad nimi kompletnie nagie, małe dziecko. Baliśmy sie, że ten człowiek wejdzie do naszego autobusu, nawet kierowcy nie wiedzieli o co chodzi. Płakali, było jakieś wielkie poruszenie.

Kiedy wracacie do domu? Ile jeszcze potrwa Wasza niesamowita wyprawa?

Podchodzimy do tego bardzo luźno i naprawdę nie mamy pojęcia czy będziemy w domu za miesiąc, czy w lipcu. Pewnie będzie tak, że jak zobaczymy, że kończą nam się pieniądze, po prostu zaczniemy stopować w stronę Polski. Pewne jest tylko to, że musimy przeskoczyć samolotem z Indii do Iranu, bo za późno dowiedzieliśmy się, że pakistańską wizę można załatwić tylko i wyłącznie w ambasadzie w Warszawie. Najpierw musimy jednak wrócić do Wietnamu (bo tam przylatuje Agata), zobaczyć kilka pięknych miejsc, potem do Kambodży, do Angkor Wat i w okolice, no i do Tajlandii. Reszta jest totalnie niepewna.

Bardzo chcielibyśmy zobaczyć Himalaje w Nepalu. Mieszkaliśmy w Sydney u Polaków, którzy sprzedali nam kilka tricków, jak można dostać się nie wydając fortuny w okolicę Annapurny i Mount Everestu i pochodzić sobie na pięciu tysiącach metrów, bez większego przygotowania, jeśli chodzi o sprzęt. Marzy nam się też Iran i kraje kaukaskie. Chcielibyśmy wrócić do Gruzji, którą zjechaliśmy 4 lata temu. Wszystko się zobaczy. Istnieje też możliwość, że wsiądziemy w samolot w Bangkoku, bo zatęsknimy za obiadkami mamy i babci. :)

Najpiękniejsze miejsce w jakim byliście to…..

Zdecydowanie tzw. Tongariro Alpine Crossing na północy Nowej Zelandii. Miejsce dużo mniej popularne niż Mount Cook, albo słynne lodowce, ale ma swój urok. Wychodzisz o 6 rano i idziesz cały dzień, od szczytu do szczytu. Góry mają wszystkie możliwe kolory. Piękne jeziorka, wielkie przestrzenie pomiędzy górami. Nagrywali tam większość scen bitewnych Władcy Pierścieni. Miejsce - cud. O tym też pisaliśmy na fejsie --- ZOBACZ.

Czy czujecie, że ta podróż odmienia Was jakoś wewnętrznie?

Jadąc w taką podróż chcieliśmy jeszcze troszkę przedłużyć sobie dzieciństwo. Poczuć jeszcze przez chwilę, że możemy wszystko - tracić czas, zmieniać plany, nie stosować się do żadnych wytycznych. Udało się! Czujemy luz, który mamy nadzieję, że zostanie z nami na zawsze. Dodatkowo taka daleka podróż pozwala zrozumieć jakie wszystko jest tak na prawdę proste! Wyjazd na drugi koniec świata nie był wcale taki trudny, jak początkowo mogłoby się wydawać. Podejrzewamy więc, że inne rzeczy, których się boimy lub nie wierzymy w ich powodzenie, są osiągalne.

Czy planujecie i jeśli tak to jakie miejsca planujecie zwiedzić?

Jeśli chodzi o nasze przyszłe podróże to po głowie chodzi nam Ameryka Południowa i Islandia z przyjaciółmi. Jednak, najpierw mamy do zrealizowania kilka bardziej dorosłych planów - w Polsce.

Bardzo gorąco dziękuję za poświęcony czas i rozmowę! Trzymam za Was kciuki i czekam z niecierpliwością na nowe relacje z podróży!

***

Jesteście ciekawi gdzie są Knapy? Obserwujcie ich profil na Facebooku Lokalizator -Gdzie są Knapy?

Podobne publikacje