O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.
  • Aktualności
  • 17-latek dla przyjemności strzelał do szczeniaków i ich mamy

17-latek dla przyjemności strzelał do szczeniaków i ich mamy

17-latek dla przyjemności strzelał do szczeniaków i ich mamy
Wczoraj na stronie Facebook "Tomaszów Lubelski - Adopcje" został zamieszczony tak poruszający post, że nie mogliśmy przejść obok niego obojętnie. Każdy wpis na tej stronie jest ważny, ale ten wyjątkowo! 

Wolontariuszki z Tomaszowskich Adopcji jakiś czas temu zabezpieczyły suczkę i jej szczeniaki, które zostały wyrzucone do rowu. Opiekowały się nimi na zmianę. Wszystko było dobrze do 19 lutego 2019 roku.

 - To był normalny dzień jak każdy inny... przynajmniej nam się tak wydawało. Każdego ranka ok. 8:00 ktoś od nas jeździł do naszych kluseczków i ich mamy Jadzi. Po południu kolejna zmiana ich odwiedzała i ok. 16:00-18:00 trzecia zmiana. Tego dnia wszystko było w porządku, aż do godziny 16:00...

Nasza wolontariuszka o godzinie 16:00 odwiedziła maluchy i ich mamę. Zachowanie maluchów było dziwne. Kluseczki były bardzo przestraszone, chowały się za nią, nie skakały z radości...


Ania poinformowała resztę o zachowaniu szczeniąt. W tym czasie ogarnęła im miseczki, posprzątała kupki - to, co każdego dnia należało do naszych zadań. Zawsze podczas odwiedzin była zabawa z maluchami, przytulania całowanie...niestety tym razem tego nie było. Każdy dotyk sprawiał im ból.


Dwa szczeniaki miały mokre karki, wszystkie się chowały za nią, domagały się brania na ręce i przytulania, ale bez dotyku człowieka. Ania nie mogła doliczyć się szczeniąt, brakowało jej jednego. Zaczęła szukać malucha. Okazało się, że siedział cichutko w budzie. Kiedy go zauważyła miał mokre oczka, jakby płakał oraz cała mokrą główkę. Delikatnie został wyciągnięty z budy i obejrzany. Ten widok był okropny. W główce szczeniaka była dziura, a w niej siedział ŚRUT...! W tym momencie do Ani dotarło co się stało...ktoś strzelał do naszych szczeniąt


Zaczęła się szybka pomoc dla maluchów. Niestety wszystkie gabinety weterynaryjne w Tomaszowie były nieczynne...


Stach, płacz to wszystko co działo się w nas, w tym krótkim momencie.

Telefon odebrał weterynarz z Krasnobrodu, który zgodził się udzielić szczeniakom pomocy.

Całe 7 kluseczków pojechało z Anią do weterynarza. W między czasie zostało złożone zawiadomienie na policji o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

U weterynarza okazało się, że 3 szczeniaki nie odniosły żadnych obrażeń, Czwarty miał 3 otarcia od śrutów: ucho, kark i okolice odbytu, piąty miał postrzeloną główkę aż śrut przeszedł na druga stronę. Szósty miał postrzeloną główkę i okolice odbytu. Z tych dwóch szczeniąt lekarz wyciągnął 3 śruty, które zostały przekazane policji jako dowód w sprawie. Natomiast siódmy miał dziurę po postrzale, ale nie można było wyczuć śruta, ponieważ najprawdopodobniej był głęboko w ciele.

Szóstka szczeniąt wraz z ich mamą zostały zabrane do naszej wolontariuszki Sylwii, która w swoim domu oddała im jeden pokój aby były bezpieczne. Siódmy szczeniak jeszcze tego samego dnia, późnym wieczorem pojechał z Anią i Patrycją do Royal Vet - Gabinet Weterynaryjny w Zamościu.

Tam zrobiono mu prześwietlenie i okazało się, że zamiast jednego, w jego malutkim ciele są aż dwa śrutyczyli były dwa razy postrzelony.


Jeden śrut znajdował się nad kręgosłupem, a drugi w jamie brzusznej. Konieczna była operacja. Maluch na drugi dzień przeszedł operacje. W dniu operacji całe jego rodzeństwo i mama również mieli wykonane RTG aby upewnić się, że w ich ciałach nie ma więcej niespodzianek. Na szczęście wszystkie śruty były wyciągnięte.

Po wszystkim cała rodzinka zamieszkała u Sylwii. Maluch po operacji był pod opieką Ani i Patrycji, które naprzemiennie się nim zajmowały. Po ściągnięciu szwów dołączył do mamy i rodzeństwa.


Tak w skrócie przedstawiamy Wam ten dzień, dzień pełen płaczu, strachu i złości. Zabrakło nam siły i chęci do dalszego działania, musieliśmy to wszystko odchorować, bo tego dnia nie da się opisać, nie da się opisać tego co czuliśmy, co w nas się działo.

Kto zachował się tak okrutnie i nieludzko wobec niewinnych szczeniąt i ich mamy?

To 17-letni chłopak, uczeń Liceum Ogólnokształcącego Centrum Szkół Mundurowych w Zamościu, który dla zabawy i przyjemności postanowił postrzelać sobie z wiatrówki.

Pod postem na Facebook'u komentarz dodała wicedyrektor wyżej wymienionego liceum.



Cała sprawa została oczywiście zgłoszona na policję i mamy nadzieję, że ten chłopak zostanie ukarany w sposób adekwatny do tego co zrobił.

Więcej na jego temat nie napiszemy, bo musielibyśmy wylać cały potok negatywnych słów. Wierzymy w karmę!

Co do psiaków... one szukają domu!

Pięć szczeniaków i ich mama nadal szukają nowych kochających domów. 

Bardzo gorąco prosimy o pomoc w znalezieniu im odpowiedniego lokum.

Poniżej ich zdjęcia.


Mała Mi


Dama


Zbóju


Owsik


Klusek


Jadzia, mama całej gromadki

Szczegóły dotyczące adopcji znajdziecie TUTAJ

źr. Facebook: Tomaszów Lubelski - Adopcje
Podobne publikacje