O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.

Poznajcie Sztukmistrza z Roztocza

Poznajcie Sztukmistrza z Roztocza

Sztukmistrz z Roztocza to wielki pasjonat fotografii, który uważa ją za siłę zmieniającą życie. Urodzony w 1983 roku absolwent tomaszowskiego liceum im. Bartosza Głowackiego i Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, magister inżynier leśnictwa, pracownik Lasów Państwowych. Pasjonat Roztocza, rowerzysta, fotograf amator, entuzjasta myślistwa oraz członek zespołu sygnalistów myśliwskich. Jeżeli chcecie poznać tego Pana bliżej zapraszamy do przeczytania naszego wywiadu!

Kiedy zacząłeś się interesować i zajmować fotografią?

Fotografuję od ośmiu lat. Zainteresowanie robieniem zdjęć przyszło dosyć późno, i to jako pochodna innej pasji, wypraw rowerowych. Podczas czasu spędzonego na wędrówkach przez Roztocze chciałem jakoś uwiecznić te wspaniałe widoki, które widziałem. Z czasem fotograficzna pasja zaczęła podporządkowywać sobie tą rowerową, zacząłem jeździć specjalnie w określone miejsca, by zrobić ciekawe zdjęcia. Aż w końcu aparat wygrał z rowerem.

Skąd pomysł na Twój pseudonim artystyczny?

Fakt, pomysł nietypowy. Cóż, fotografia w moim rozumieniu ma w sobie coś z magii, sztuczek. W końcu jest w tym coś niezwykłego, zatrzymujemy przecież czas na swoich zdjęciach. Kolejnym zaś powodem była chęć wyróżnienia się wśród innych robiących zdjęcia.  Zamiast dodawać człon „Photography” na końcu nazwiska, jak wielu robi, postawiłem na oryginalny pseudonim, który, mam cichą nadzieję, kiedyś stanie się jakąś marką.

Jakie zdjęcia lubisz robić najbardziej? Kto lepiej spisuje się przed obiektywem – kobiety czy może mężczyźni?

Trudne pytanie. Każdy rodzaj zdjęć ma w sobie coś przyciągającego. Jeśli miałbym wybrać, powiedziałbym, że moją ulubioną jest fotografia reportażowa. Kompletna loteria, gdzie liczy się łut szczęścia i bystre oko, nic nie jest aranżowane, ustawiane.

Jeśli chodzi o moje zdanie w kwestii, która płeć jest lepsza w modelingu… zdecydowanie kobiety! Wiele z nich ma „we krwi” talent do pozowania i taką naturalność, swobodę. Mężczyznom z kolei ciężko się na początku przełamać. Może zabrzmi to dziwnie, ale faceci o wiele bardziej się stresują.

Skąd czerpiesz inspiracje i jak powstają pomysły na sesje? Jak bardzo (sesje) są czasochłonne i ile czasu zajęła Ci najdłuższa z nich?

Inspiracje można znaleźć wszędzie, w prasie, w telewizji, w Internecie… Staram się nie kopiować cudzych pomysłów, jeśli zaś wzoruję się na cudzych pracach, dbam o to by miały jednak inny wydźwięk i nabrały mojego charakteru.

Sesje, jeśli mowa oczywiście o sesjach portretowych, trwają od godziny wzwyż. Zależne jest to od kilku czynników. Stylizacji, ilości plenerów, odległości między nimi… Najdłuższa sesja, mająca kilka plenerów rozrzuconych po całym Roztoczu, trwała siedem albo osiem godzin. Trudno mi dokładnie powiedzieć, gdyż gubię rachubę czasu podczas fotografowania.

Dlaczego sesja „słowiańska” była spełnieniem Twoich małych marzeń?

W ciągu ostatnich lat głośny stał się właśnie nurt „słowiański” czy też „ludowy” w popkulturze. Ja także stałem się jego fanem i uważam, że mamy w tym temacie wiele wspaniałych rzeczy do pokazania światu. Powinniśmy być dumni z naszej ludowości i promować ją w odpowiedni sposób. Właśnie moim cichym  marzeniem było zrobienie takich ludowych, słowiańskich zdjęć, ale jednocześnie z naszym lokalnym charakterem, w roztoczańskim plenerze.  Nie robiłem tego dla odbiorców, bardziej dla siebie. Taki test umiejętności, sprawdzenie, czy jestem w stanie aparatem osiągnąć to, co mam w myślach. Po reakcji osób obserwujących mój fanpage widzę, że chyba się udało.

Czego nauczyłeś się dzięki fotografii i czym dla Ciebie jest?

Fotografia nauczyła mnie wielu rzeczy. Przede wszystkim cierpliwości. Każde pstryknięcie, każda sesja uczy mnie czegoś nowego. Czasem się zastanawiam, w jakim punkcie drogi byłem jako fotograf rok temu… i gdzie będę za rok, dwa lata. Ze swojego doświadczenia widzę, że nauka fotografii nigdy się nie kończy, i trzeba spokojnie i cierpliwie pracować, by osiągać coraz ciekawsze efekty. Ważną wiedzą nabytą przeze mnie jest też teza, że nie aparat robi zdjęcia, tylko osoba która za nim stoi. To od niej pochodzi pomysł na dane zdjęcie. Liczy się chęć, pasja i doświadczenie, a kwestie sprzętowe należą do drugorzędnych.

Jakich rad udzieliłbyś osobom, które dopiero zaczynają przygodę z robieniem zdjęć?

Jako samouk przeżyłem wiele wzlotów i upadków, więc mam kilka rad. Przede wszystkim nie zniechęcajcie się początkami. Każdy kiedyś przecież zaczynał, każdy ma swoją drogę, która wybrukowana jest doświadczeniem, setkami pomysłów, tysiącami plenerów, setkami tysięcy pstryknięć. Ach, no i bierzecie ze sobą aparat wszędzie gdzie się da. Nigdy nie wiadomo, czy trafi się okazja na niepowtarzalne zdjęcia. Nie bójcie się eksperymentować. No i stawiajcie sobie ciągle cele i wyzwania, nie wolno Wam stać w miejscu.

Fotografia jest Twoją pracą czy pasją?

Fotografia jest moim hobby, pasją, którą zajmuję się w wolnym od pracy czasie. A z zawodu jestem leśnikiem.

Bardzo dziękujemy za rozmowę i życzymy spełnienia kolejnych marzeń zwiazanych z fotografią!

Gorąco zachęcamy do polubienia i odwiedzania fanpage'u Sztukmistrza z Roztocza, a także Jego Bloga!

Podobne publikacje